Reanimacja skrętu – to określenie może brzmieć dziwnie, ale jest często stosowanym zabiegiem wśród kręconowłosych. Na czym polega i jak przeprowadzić reanimację, by była skuteczna? Komu się sprawdzi, a komu niekoniecznie? Kiedy warto z niej zrezygnować? O tym wszystkim przeczytasz w artykule.

Co to jest reanimacja skrętu?

Reanimacja skrętu (określana przez innych także jako “reaktywacja”) to odświeżenie włosów na drugi lub kolejne dni po myciu.

Robi się ją ze względu na to, że kręcone lub falowane włosy często na drugi dzień mają rozluźniony skręt i nie zawsze wyglądają tak, jakbyśmy chciały. Reanimacja polega na ich ponownej stylizacji, jednak nieco delikatniejszej niż w faktycznym myciu. Polega (w najprostszej definicji) na zwilżeniu włosów wodą (lub mgiełką), wgnieceniu we włosy odżywki bez spłukiwania i/lub stylizatora.

Są to główne etapy reanimacji (woda, BS, stylizator), a metody różnią się między sobą tylko kolejnością użycia tych kosmetyków.

Jakie są metody reanimowania włosów?

Podstawową metodą reanimacji jest spryskanie włosów obficie wodą (z atomizera), a następnie wgniecenie we włosy stylizatora (kremu, żelu, pianki). Jeżeli decydujemy się na mocniej utrwalający stylizator możemy wcześniej dołożyć niewielką ilość odżywki bez spłukiwania (aby zapobiec nadmiernemu sklejeniu i splątaniu włosów). 

Innym sposobem będzie spryskanie włosów wodą połączoną z odrobiną odżywki do włosów (np. takiej bez spłukiwania), a następnie wgniecenie stylizatora. Jeżeli nie zależy Ci na podkreśleniu fal czy loków, a jedynie na ich ujarzmieniu (pozbyciu się puchu i odstających włosków) możesz pominąć etap dokładania stylizatora, a zostawić je jedynie spryskane mieszanką i wysuszyć.

Jeżeli jesteś posiadaczką włosów cienkich, plączących się i puszących unikaj reanimacji z wykorzystaniem mocnych stylizatorów, gdyż mogą one spowodować efekty zupełnie odwrotne od zamierzonych. Posiadaczki takich włosów bardziej mają szansę polubić się z lekkimi, zmiękczającymi stylizatorami w tym także z piankami do włosów. 

Kolejnym sposobem na reanimację włosów jest wykorzystanie produktów do tego przeznaczonych. Są to np. mgiełki Anwen lub Kerastase (ich recenzję znajdziesz u nas na Instagramie.

W przypadku tego typu produktów możemy spróbować wykorzystać je na 3 sposoby. Pierwszym sposobem będzie po prostu dokładnie spryskanie włosów produktem, ugniatanie ich oraz wysuszenie. Drugim sposobem będzie wykorzystanie ich jako produktu stylizującego po wcześniejszym zwilżeniu włosów wodą (wówczas efekt będzie bardzo delikatny). Ewentualnie jeśli mamy bardzo wymagające włosy, które potrzebują nawilżenia i dokładniejszego utrwalenia to możemy najpierw nałożyć odrobinkę BSa, a kolejno mgiełkę.

Jeśli lubisz eksperymentować, możesz pokusić się o aplikację stylizatora (np. żelu) po zastosowaniu mgiełki. 

Karolina

W każdym przypadku włosy po reanimacji należałoby wysuszyć przy użyciu dyfuzora (wówczas efekty będą najlepsze). Pozostawienie włosów do naturalnego wyschnięcia będzie bardziej czasochłonne i może skutkować większym puchem. Staraj się nie dotykać włosów podczas suszenia. Jeśli pojawią się sucharki odgnieć je serum silikonowym.

Akurat w przypadku stosowania Pinalokady od Anwen solo suszenie naturalne dawało lepsze efekty niż suszenie dyfuzorem. Włosy z początku były mniej spuszone, a końcówki bardziej pokręcone.

Asia

Kliknij, żeby powiększyć!

Czego użyć do reanimacji?

Poniżej kilka propozycji produktów z każdej kategorii, które my polecamy do reanimacji.

Atomizery:

Nasze ulubione zestawienia do reanimacji:

Kiedy reanimacja może się nie sprawdzić?

Reanimacja nie zawsze jest jednak dobrym rozwiązaniem. Istnieje kilka sytuacji, w których – według nas – reanimacja niekoniecznie się sprawdzi.

Reanimacja z zasady jest szybkiem odświeżeniem skrętu rano, na drugi dzień. Jednak moczenie włosów, stylizacja i suszenie (czy to naturalne czy dyfuzorem) jest czasochłonne. Zatem jeśli nie do końca masz na to czas, a mimo wszystko nie jesteś zadowolona z wyglądu Twoich włosów na drugi dzień po myciu to rozważ może lepsze zabezpieczanie skrętu na na noc.

Jeśli myjesz włosy codziennie to dodatkowe reanimowanie ich także będzie sprawiało, że spędzisz nad pielęgnacją sporo czasu, a dodatkowo Twoje włosy mogą nie polubić się z taką ilością zabiegów, jakim będą poddawane.

Problem plączących się włosów i kołtunów także uważamy za przeciwskazanie do reanimacji, gdyż powoduje ona właśnie takie dodatkowe poklejenie włosów. W szczególności jeśli używasz mocnych stylizatorów podczas właściwej stylizacji (np. Syoss Men Power Hold) to późniejsza reanimacja i dołożenie kolejnych kosmetyków może nasilać kołtunienie się włosów i trudności w rozczesaniu.

Jeśli jesteś w 100% CG (czyli stosujesz metodę Curly Girl) i nie używasz w swojej pielęgnacji szamponów to reanimacja także może nie być dla Ciebie. Reanimacja polega na dokładaniu na włosy kolejnych kosmetyków podkreślających definicję, stylizujących, utrwalających. Nie każda odżywka myjąca będzie w stanie poradzić sobie ze zmyciem tych substancji z włosów, co może powodować nadbudowę. Włosy mogą stać się obciążone, trudne w rozczesaniu, a nawet słabiej reagować na odżywki!

Co jeśli nie reanimacja?

Skoro w niektórych przypadkach uważamy reanimację za niezbyt dobrą decyzję to co proponujemy zamiast niej?

Przede wszystkim testuj różne metody zabezpieczania włosów na noc. To pozwoli Ci być bardziej zadowoloną z Twoich włosów kolejnego dnia i nie będziesz musiała ich reanimować. Więcej o metodach zabezpieczania włosów na noc w tym wpisie.

Spróbuj dokładnego wysuszenia włosów przed snem, a kolejno pozostawiania sucharków luzem (najlepiej na jedwabnej poszewce lub czepku). Powinny delikatnie odgnieść się przez noc. Rano tylko delikatnie je „dognieciesz”. Jeśli masz problem z utworzeniem sucharków to spróbuj dać znacznie więcej stylizatora (np. mocnego żelu) i dokładnie odgnieść wszystko w koszulkę.

Kolejną świetną metodą radzenia sobie z włosami z pominięciem reanimacji jest… związywanie włosów! Obecnie na rynku znajdziesz całą gamę przepięknych akcesoriów do włosów: scrunchies, opasek, chustek. Zobacz np. akcesoria u:

To zdecydowanie nasza ulubiona metoda radzenia sobie z niesfornymi włosami. Upięte lub np. z opaską wyglądają pięknie, wyjątkowo i oryginalnie.

A ostatni sposób to po prostu… nieprzejmowanie się! Twoje kręcone czy falowane włosy i tak są piękne z natury, więc dlaczego muszą być zawsze idealne co do centymetra? Ta ich „niesforność” jest wyjątkowa i nie warto uzależniać od włosów naszego samopoczucia czy pewności siebie. Pamiętaj o tym!

Jak z reanimacją u nas?

My nie reanimujemy włosów jakoś bardzo często. Raczej jedynie w razie potrzeby, co wynika też z faktu, że myjemy włosy co 2-3 dni. Zazwyczaj związujemy włosy jeśli już skręt jest pogorszony.

Ja rzadko kiedy reanimuję. Lubię związywać włosy w koka lub ubierać opaskę od Almanii. Nie przejmuję się puchem czy odstającymi włoskami. Jeśli już reanimuję to wodą z atomizera, a kolejno wgniatam we włosy Cantu Activator, niekiedy dokładam stylizator.

Asia

Reanimuję raz na jakiś czas. Moje wurly często na drugi dzień są rozluźnione. Robię luźnego kucyka na dole głowy lub warkocza i związuję jedwabnymi gumeczkami.

Karolina

A Ty? Reanimujesz włosy czy raczej inaczej radzisz sobie z pogorszonym skrętem na kolejne dni po myciu?

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.