
Powszechnie wiadomo, że każda kobieta marzy o długich włosach. Pewnie każda z nas miała kiedyś takie marzenie. Z czasem niektóre je porzucają, inne próbują działać. Tylko co zrobić, by włosy mniej wypadały i szybciej rosły? Przeczytacie o tym w tym wpisie.
Zapuszczanie a wypadanie
Musimy zacząć od tego, że wypadanie włosów to normalny proces. Tracimy ich 50-100 dziennie. Z kręconymi włosami sytuacja wygląda tak, że podczas mycia może się wydawać, że wypada ich więcej, a to dlatego, że włosy wypadające zatrzymują się na lokach, nie spadają chociażby na podłogę czy kanapę. W zależności od tego jak często myjesz włosy, takiej ilości z kilku dni powinnaś się spodziewać. Problem zaczyna się, kiedy nagle włosy zaczynają nadmiernie wypadać, czyli nie tylko zauważasz ich coraz więcej wkoło siebie, ale też i więcej wyjmujesz z odpływu czy zostaje Ci na dłoniach podczas mycia. Powodów wypadania jest mnóstwo, jest to obszerny temat i zasługuje na oddzielny wpis, więc możecie się niedługo takiego od nas spodziewać. W tym wpisie zajmiemy się sposobami na pobudzenie porostu włosów u osób bez większych problemów z wypadaniem, chociaż naturalnie będzie o tym wspominać, bo ciężko jest ominąć tę kwestię we wpisie o wypadaniu.
Ten wpis podzieliłyśmy na dwa zasadnicze zagadnienia:
- Co stosować na porost?
- Zasady zapuszczania włosów.
Do każdego z nich przygotowałyśmy grafikę, która w skrócie zawiera wszystkie rady, jednak zachęcamy Cię do przeczytania, co mamy Ci do przekazania w całym wpisie, bo samo hasło nie zawsze mówi samo za siebie.
Dodatkowo opiszemy nasze doświadczenia z zapuszczaniem włosów i polecimy Ci to, co sprawdzało się u nas, może sprawdzi się i u Ciebie 🙂
Co na porost?

- Odżywanie
Chyba nie musimy Cię przekonywać, że to, co dostarczasz organizmowi z pożywieniem jest niezwykle ważne, od tego wszystko się zaczyna. Jest całe mnóstwo pokarmów, które są niezbędne do prawidłowego wzrostu włosów, dlatego skupimy się tylko na kliku wybranych.
Włosy otrzymują składniki odżywcze jako ostatnie w całym organizmie, więc jeśli Twojemu ciału brakuje jakichkolwiek substancji to i włosy ich nie dostaną, bo dla nich nie wystarczy – zaczną się osłabiać i wypadać.
Dlatego tak ważna jest zrównoważona dieta bogata przede wszystkim w zdrowe tłuszcze, witaminy z grupy B, żelazo, krzem, cynk, magnez, witaminę C, E, białko, aminokwasy siarkowe czy kwas foliowy. Znajdziesz je między innymi w orzechach, migdałach, awokado, fasoli, szpinaku, brokułach, brukselce, sałacie, pestkach dyni, pestkach słonecznika, siemieniu lnianym, olejach wielonienasyconych, rybach morskich, mięsie drobiowym, żółtkach jaj.
Źródeł z diety jest mnóstwo i tak naprawdę od Ciebie zależy w jaki sposób włączysz te produkty do swoich posiłków. Ważne, żeby zwrócić uwagę, czy masz może niedobory jakiegoś pierwiastka. Dowiesz się o tym robiąc badania. Możesz oczywiście przeczytać o objawach w internecie, ale… bardzo często objawy różnych niedoborów mogą wyglądać podobnie dlatego najlepiej wykonać badania. Niedobory można uzupełnić odpowiednią dietą ale także suplementacją.
- Suplementy
Tak jak wspomniałyśmy wcześniej – jeżeli podejrzewasz u siebie jakieś niedobory, zrób badania. Nie ma sensu w takim przypadku ryzykować hiperwitaminozą, nadmiar może być szkodliwy! Przykładowo spożycie zbyt dużej dawki selenu może być toksyczne! Z kolei biotyna reklamowana jako świetny suplement dla włosów nie zadziała, jeśli masz ją w normie. Wówczas możesz być rozczarowana brakiem efektów.
Możesz spróbować brać suplementy na własną rękę. W aptekach jest dostępne ich całe mnóstwo!
Czy wiesz, że nie ma prawnego obowiązku badania składu suplementów przed dopuszczeniem ich do obrotu? Oczywiście, producenci muszą spełnić pewne wymagania, ale poza tym zewnętrzne organy nie ingerują w badanie suplementów diety.
Suplementy, jakie znajdziesz w aptekach to np. biotyna, selen+cynk, drożdże piwowarskie (Lewitan), Kerabione (mieszanka kilku substancji), skrzyp i len (Skrzypolen, Skrzypovita). Tak naprawdę możesz wypróbować ten, który najbardziej Ci odpowiada, lub przetestować kilka. Pamiętaj o robieniu przerw i obserwowaniu reakcji swojego organizmu. W dalszej części opiszemy Ci, co my stosowałyśmy i co się u nas sprawdziło oraz jakie są zasady stosowania suplementów.
- Zioła
Możesz też włączyć do Twojej diety picie ziółek – skrzypu oraz pokrzywy. Oczyszczają one organizm i działają moczopędnie, ale też pozytywnie wpływają na porost włosów. Wystarczy jedna szklanka dziennie. Możesz zastąpić nią np. herbatę. Podobnie jak w przypadku suplementów bardzo ważne jest stosowanie przerw i umiaru. Niewskazane jest picie zbyt dużo ziół dziennie, może to prowadzić do odwodnienia. Ważne też, by właśnie pić dużo wody.
Picie wody jest bardzo ważne, jest ona niezbędna do prawidłowej pracy absolutnie każdej komórki w naszym organizmie. Pomyśl, że całe Twoje ciało składa się z bilionów komórek, a każda z nich by przeprowadzać odpowiednio reakcje potrzebuje substratu, jakim jest właśnie WODA.
Jeśli nie lubisz smaku ziół możesz spróbować pić je z miodem, cukrem lub syropem imbirowym.
- Siemię lniane
Len jest absolutnie cudowną rośliną. Na pewno znasz już żel z siemienia lnianego, który może stosować jako stylizator, ale też jako maskę na włosy czy skórę głowy, cudownie nawilża! Ale picie siemienia lnianego ma także wiele korzyści zdrowotnych, m.in. pobudzenie wzrostu włosów. Siemię lniane można kupić już zmielone lub w ziarenkach i zmielić samemu na świeżo. Zalewa się 1-2 łyżeczki letnią wodą i pije, najlepiej z rana. Trzeba uważać w przypadku, jeśli przyjmujesz leki bądź suplementy i nie robić tego bezpośrednio po spożyciu siemienia, gdyż tworzy ono powłoczkę w naszym żołądku i może to zaburzać wchłanianie innych składników odżywczych lub pierwiastków, np. żelaza.
- Drożdże do picia
Na porost włosów można także pić drożdże. Nie dla każdego jest to do zniesienia, głównie ze względu na zapach i smak. Jest to jednak dosyć skuteczne, bo drożdże zawierają mnóstwo składników mineralnych i witaminy z grupy B. 1/4 kostki drożdży zalewa się wrzątkiem (woda musi być wrząca, by pozbyć się grzybów), miesza, a następnie zostawia do ostygnięcia. Można pić je wymieszane np. z mlekiem. Alternatywą jest łykanie drożdży w tabletkach.
- Wcierki
I ostatni, ale niezwykle ważny punkt jeśli chodzi o zapuszczanie włosów, czyli wcierki! Jest to świetny sposób na pobudzenie porostu, szczególnie dla osób, które nigdy nic w tym kierunku nie robiły.
Wcierki (jak sama nazwa wskazuje) to substancje, które nakłada się na skórę głowy i wciera zarówno przed myciem jak i po myciu, w zależności od typu.
Wcierki można podzielić ze względu na to, na czym są oparte:
– oleje – np. konopny czy z nasion kozieradki
– mieszanki olejów lub olejów z wyciągami z ziół i innymi substancjami, np. Sesa lub Sattva Olejek przeciw wypadaniu włosów
– wcierki oparte na alkoholu, np. Banfi
– hydrolaty, np. rozmarynowy
– wcierki oparte na wodzie, np. Sattva Henna i Amla lub Joanna Konopie
Wcierki na bazie oleju stosuje się zazwyczaj przed myciem, nie należy pozostawiać ich zbyt długo na skórze głowy, gdyż może zatykać mieszki włosowe. Nie każdemu też wcierki na bazie oleju odpowiadają, bo jednak są dosyć ciężkie.
Wcierki na bazie wody i hydrolaty można stosować zarówno przed jak i po myciu, wszystko zależy od skóry głowy. Są zdecydowanie lżejsze, dlatego można stosować je także w dni bez mycia.
Wcierki na bazie alkoholu najlepiej stosować przed myciem, chociaż niektóre są zalecane do stosowania po myciu. Trzeba zwrócić uwagę na zalecenia producenta i własne preferencje. Należy wziąć pod uwagę stan skóry głowy! Alkohol mocno wysusza, dlatego niekoniecznie sprawdzi się u osób, które mają problem ze zbyt suchą skórą głowy. Jest on jednak świetnym przewodnikiem substancji odżywczych, transportuje je w głąb skóry.
Ilość wcierki także zależy od preferencji. Standardowo stosuje się 5 ml. Wcierkę możesz wmasować palcami w skórę głowy lub specjalnymi grabkami, znajdziesz je chociażby w sklepie Loczek lub na Aliexpress.
Wcierki dają fantastyczne efekty! Na pewno zobaczysz wysyp baby hair wokoło głowy lub że wypadanie jest zmniejszone. O tym, jakie my wcierki mocno polecamy przeczytasz w dalszej części.
Zasady zapuszczania włosów

Podczas zapuszczania włosów należy pamiętać o kilku ważnych zasadach.
- Rób regularne peelingi skóry głowy.
By skóra głowy dostała substancje odżywcze, musi być odpowiednio przygotowana. Regularne oczyszczanie skóry głowy peelingiem pozwoli dotlenić mieszki włosowe oraz pozbędzie się ewentualnych pozostałości po odżywkach, wcierkach, pocie itd.
Pamiętaj, żeby starać się nakładać wcierki na czystą skórę głowy! Nie zawsze jest to możliwe, jednak weź ten fakt pod uwagę.
- Na porost czy przeciw wypadaniu.
To znacząca różnica! Jak już wiesz, niektóre wcierki są skierowane do osób z nadmiernym wypadaniem i ich zadaniem jest wzmacnianie cebulek, a niektóre wcierki skierowane są do osób, które chcą pobudzić mieszki włosowe do wzrostu. Stosowanie pobudzających wzrost wcierek u osób z nadmiernym wypadaniem może skutkować nawet zaostrzeniem tego stanu, dlatego zwróć uwagę czy ta kwestia nie dotyczy także i Ciebie.
- Wylecz skórę głowy.
Ta rada łączy się z poprzednią i dotyczy osób, które mają problem z nadmiernym wypadaniem bądź z samą skórą głowy. Nie ma sensu pobudzać włosów do wzrostu, jeżeli mamy problem przykładowo z nadmiernym przetłuszczaniem, łojotokowym zapaleniem skóry głowy czy z łupieżem. Najpierw trzeba zająć się wyleczeniem skóry głowy, a dopiero potem na zdrową skórę głowy aplikować substancje pobudzające do wzrostu.
Swoją drogą to właśnie niewyleczona skóra głowy może być powodem osłabionego porostu i nadmiernego wypadania włosów, ale o tym w innym wpisie.
- Wysuszanie i nawilżanie.
Nawet jeśli nie masz problemów ze skórą głowy to stosując wcierki na bazie alkoholu powinnaś stosować także coś do nawilżenia skóry głowy, by zbytnio jej nie przesuszyć. Możesz jednocześnie stosować wcierkę nawilżającą, położyć siemię lniane lub aloes na skórę głowy, np. raz w tygodniu.
- Nie przegrzewaj ani nie wychładzaj.
We wcierkach często znajdują się substancje rozgrzewające, gdyż pobudzają one do wzrostu. Po zaaplikowaniu takiej wcierki nie powinnaś narażać skóry głowy na nagłą zmianę temperatury, np. wychodząc na mróz bez czapki. Wówczas skóra głowy „wariuje”, a efektem zamiast porostu może być wzmożone wypadanie. Powinnaś uważać też, jeśli stosujesz wcierkę przed treningiem. Wydzielający się podczas treningu pot zawiera kwas mlekowy, który może wejść w reakcje ze składnikami wcierki. Dodatkowo, jeśli stosujesz wcierkę dającą efekt chłodzenia, np. z mentolem, to takie przegrzewanie skóry głowy niekoniecznie może się dobrze dla niej skończyć.
- Nie przetrzymuj.
Ta rada dotyczy trzymania na głowie wcierek na bazie oleju. Nie warto robić tego na noc, szczególnie jeśli są one dosyć ciężkie, bo może nam to zatkać mieszki włosowe. Wcierki takie najlepiej stosować tak na pół godziny – godzinę przed myciem.
Przetrzymywanie dotyczy także kwestii niemycia skóry głowy (i włosów) dłuższy czas, a w międzyczasie nakładanie kilku wcierek. Nie ma co przesadzać. Każda kolejna warstwa wcierek będzie obciążeniem dla nieoczyszczonej skóry głowy. Rozplanuj właściwie wcieranie w stosunku do myć.
- Stosuj przerwy.
Pisałyśmy już o tym w przypadku picia ziół i przyjmowania suplementów. Podobnie ma się kwestia ze wcierkami. Dobrze wiemy, że wcieranie po jakimś czasie staje się nawykiem, ale warto robić przerwy by zarówno nasz organizm jak i skóra głowy nie przyzwyczaiły się do danej substancji, gdyż mimo początkowo fajnych efektów z czasem może przestać działać. Po skończeniu kuracji zrób przykładowo 2 tygodniową przerwę. Potem możesz ponownie zacząć używać wcierkę lub suplementy, może tym razem inne. Wówczas organizm nie przyzwyczai się zbytnio do danej substancji.
- Masuj skórę głowy.
Tak naprawdę samo nałożenie wcierki może mieć małe efekty jeżeli nie będzie towarzyszyło temu masowanie skóry głowy. Możesz to zrobić za pomocą dłoni lub specjalnych grabek. To pobudza mieszki włosowe do wzrostu, poprawia się ukrwienie, przez co także składniki aktywne z wcierek lepiej się wchłaniają, a tym samym działają. Masować skórę głowy możesz nie tylko wtedy kiedy wcierasz wcierkę, pamiętaj o tym siedząc np. przed telewizorem 🙂
- Podetnij i zabezpieczaj końcówki.
Jak pewnie wiecie od podcinania końcówek włosy szybciej nie rosną – to mit. Jednak podcięcie zniszczonych końcówek jest niezbędne by zacząć zapuszczać włosy. Nic nam po przyroście, jeśli zniszczenia tak czy siak trzeba będzie podciąć, bo będą pięły się w górę. Dlatego przed przystąpieniem do kuracji sprawdź stan swoich końcówek i podetnij je, jeśli to niezbędne. Standardowo powinnaś podcinać końcówki ok. raz na 3 miesiące w zależności od stanu Twoich włosów.
Niezwykle ważne jest także zabezpieczanie końcówek serum silikonowym bądź olejkiem. Końcówki non stop ocierają się o ubranie i to może powodować ich rozdwajanie, a co za tym idzie niszczenie. Jeśli będziesz zabezpieczać końcówki, to nie będą aż tak szybko się niszczyły, a Ty nie będziesz mieć wrażenia, że mimo że włosy urosły to są słabe i zniszczone na końcach, więc i tak musisz je obciąć.
- Systematyczność.
Systematyczność jest bardzo ważna! Jeżeli raz na jakiś czas przypomni Ci się, żeby wypić pokrzywę, wziąć suplement czy wetrzeć wcierkę to nie spodziewaj się efektu WOW. Odpowiednio zaplanuj swoją kurację, co będziesz robiła, kiedy, w jakich odstępach czasu. Bądź cierpliwa, bo porost włosów nie przychodzi z dnia na dzień. Na początku jednak możesz szybko zauważyć efekty, szczególnie jeśli nigdy wcześniej nie stosowałaś nic pobudzającego porost włosów.
Staraj się też nie przesadzać i nie mieszać mnóstwa wcierek oraz suplementów naraz. Skup się na kilku punktach, które pomogą Ci zapuścić włosy i konsekwentnie je realizuj. Zrób sobie zdjęcie na początku kuracji i potem np. co tydzień. Zauważalny przyrost będzie dla Ciebie świetną motywacją! 🙂
Nasze zapuszczanie
Podzielimy się teraz z Wami naszymi ostatnimi efektami zapuszczania. Tak naprawdę my nie stosujemy jednej kuracji, ale staramy się cały czas działać coś w kierunku wspomagania porostu włosów. Stosujemy oczywiście przerwy i to nieraz nieco dłuższe. Zdarzyło się nam już przesadzić i nie miało to dobrych skutków więc i Ciebie zachęcamy do rozsądku 🙂 Poniżej przeczytasz co każda z nas używała i jakie efekty zaobserwowałyśmy przez ostatnie pół roku. Wspomnimy też, co wcześniej nam się sprawdzało.
Karolina:
Jako że studiuję dietetykę staram się, aby moja dieta była wartościowa, a zatem spożywam dużo
owoców warzyw oraz zdrowych tłuszczów w postaci orzechów czy awokado.
W ciągu ostatnich miesięcy zauważyłam u siebie większy przyrost włosów na co mogło złożyć się:
– picie pokrzywy (prawie 3 miesiące) + picie większej ilości wody
– wcierki przed i po myciu
- przed myciem olejek Orientana (Ajurwedyjska terapia dla włosów) + olejek eteryczny z mięty pieprzowej. Zazwyczaj nie lubię stosować olejków na skórę łowy gdyż powodują u mnie zdecydowany brak objętości. Natomiast ze względu na obecną sytuację, a co za tym idzie większą ilością czasu spędzanego w domu, mogłam sobie pozwolić na taki efekt. Olejek wcierałam 2-3 razy w tygodniu.
- wcieram także wcierkę Banfi 1-2 razy w tygodniu na 30 min przed myciem
– po myciu w ciągu ostatnich kilku miesięcy wcierałam: wcierka Nowa Kosmetyka, Sattva Henna i Amla, Seboradin, Ecolab łopianowa. - od jakiegoś czasu przyjmuję także suplement żelaza oraz suplement oleju z wiesiołka, a także regularnie przyjmuję suplement witaminy D.
– regularnie wykonuję także peelingi skóry głowy (ok. raz na dwa tygodnie).
W międzyczasie podcinałam włosy o ok 3-4 cm.
Z początku roku miałam problem z nadmiernym wypadaniem. Stosowałam wcierkę Babci Agafi 7 ziół i Medikomed aktywator wzrostu, ale tutaj we wpisie skupiłam się głownie na ostatnich trzech miesiącach. Stopniowo dzięki pielęgnacji skóry głowy problem ustał, a włosy urosły. Myślę, że to głównie zasługa regularnego picia pokrzywy oraz wcierek Banfi i Olejku Orientana. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z efektów i będę dalej wcierać. Aktualnie robię sobie przerwę od picia pokrzywy.

Asia:
Włosy znacznie urosły mi w tamtym roku od lipca do grudnia. Wcierałam wtedy Banfi, Joanna Konopie, serum olejowe Kerabione, hydrolat rozmarynowy. W grudniu włosy zaczęły mi bardziej wypadać. Z perspektywy czasu podejrzewam, że mógł to być niedobór witaminy D, którą dosyć nieregularnie łykałam, a wypadanie zmniejszyło się na wiosnę.
Pod koniec stycznia obcięłam włosy, nie tylko same końcówki. Końcówki podcinałam w kwietniu i w czerwcu. Moja skóra głowy jest dosyć wrażliwa, przesusza się łatwo (dlatego też póki co zrezygnowałam z Banfi), ma tendencję do swędzenia. Dlatego też postanowiłam bardziej skupić się na zdrowiu mojej skóry głowy.
Ciężko mi dokładnie określić w przedziałach czasowych co kiedy stosowałam, ale postaram się nakreślić z grubsza jak wyglądała moja pielęgnacja. Od czasu podcięcia włosów stosowałam wcierkę z Nowej Kosmetyki 3 razy w tygodniu po myciu włosów, przed myciem Olejek na wzmocnienie cebulek włosowych z Sattvy, a kilka tygodni później zaczęłam stosować także wcierkę Sattva Henna i Amla na początku w dni bez mycia i bez treningu, a później kiedy skończyła się Nowa Kosmetyka to ta wcierka zajęła jej miejsce.
Dodatkowo standardowo robiłam peelingi skóry głowy (raz w tygodniu). Zrezygnowałam z peelingów mechanicznych na rzecz enzymatycznych (z Bandi i Cerkogel 30). Piłam też skrzyp, pokrzywę lub inne ziółka takie jak morwa biała tak z 4-5 razy w tygodniu. Od ponad 2 lat codziennie rano piję siemię lniane, ale związane jest to z problemami żołądkowymi. Gdy zaczynałam pić siemię lniane włosy rosły jak szalone. Podobnie gdy kilka lat temu zaczęłam brać Lewitan, drożdże piwowarskie. Brałam je po antybiotyku, by dostarczyć sobie witamin, a skutkiem ubocznym był znaczny porost włosów.
Takie były efekty w kwietniu po 3 miesiącach od cięcia (pierwsze zdjęcie z początku lutego, kilka dni po cięciu, a drugie zdjęcie z połowy kwietnia, zdjęcie robione w innym świetle, nie farbowałam włosów).

Od tamtego czasu jeszcze bardziej dbam o skórę głowy, gdyż widziałam, że jej stan się poprawił. Wprowadziłam częstsze nawilżanie skóry głowy np. żelem lnianym. Stosuję też raz w tygodniu przed myciem nałożenie żelu aloesowego zmieszanego z olejem np. z nasion kozieradki tak na pół godziny przed myciem. Czasami nakładam też zamiast tego olej konopny przed myciem. Stosowałam też gdzieś w maju wcierkę z Ecolab łopianową, była fajna, lekka. Od stycznia stosowałam też suplementy, ale raz mniej, raz bardziej regularnie. Były to witamina D, żelazo, magnez, Kerabione. Teraz postanowiłam na jakiś czas zrobić przerwę i od wcierek i od suplementów. Czuję, że włosy dotykają mi pleców, a to już dla mnie znak, że jeszcze bardziej urosły 😀 Niedługo zacznę od nowa stosować wcierki i suplementy.
Jakie macie typy jeśli chodzi o zapuszczanie włosów? Macie jakieś ulubione wcierki lub sposoby? Pochwalcie się!
„1/4 kostki drożdży zalewa się wrzątkiem” – co to znaczy? Są kostki mające po 25 gramów, jak i po 100. Ile gramów zalewa się jaką ilością wody?
Najczęstsze są te po 100 g i taką kostkę mamy tutaj na myśli. 1/4 czyli 25 g 🙂