Przez ostatnie kilka tygodni testowałyśmy nową serię wegańskich kosmetyków dla włosów kręconych i falowanych duńskiej marki Hairlust. Otrzymałyśmy do użycia 4 kosmetyki: szampon, odżywkę, maskę i aktywator skrętu. To kosmetyki bez dodatku silikonów z masą odżywczych składników, które mają za zadanie zregenerować i ujarzmić kręcone włosy. Są one zgodne z metodą Curly Girl Method. Jak u nas wypadły?
Szampon Hair Growth & Repair Shampoo for Curls
Naturalny szampon do włosów kręconych jest delikatny, z mnóstwem nawilżających i zmiękczających składników. Zawiera on m.in Aquaxyl™ (składnik odpowiadający za nawilżenie włosów i skóry głowy), Protectagen™ (hydrolizowane proteiny ryżu), glicerynę, organiczny ekstrakt z bambusa i sól morską z Morza Martwego. Jest to szampon nawilżająco-regenerująco-zmiękczający włosy.
Fantastycznie ma szansę sprawdzić się zwłaszcza na włosach suchych, wysokoporowatych, puszących i łamliwych. Pozostawia włosy delikatnie zmiękczone ale bez obciążenia a oprócz tego zapewnia im przyjemną miękkość. Nie wysusza skóry głowy. Dodatkowo szampon bardzo dobrze się pieni, a skóra głowy po jego zastosowaniu jest dobrze oczyszczona. Dobrze sprawdza się w przypadku włosów plączących się u nasady. Łagodny szampon będzie super dla osób z mocno kręconymi, suchymi włosami, które nie dają się rozczesać i zwykłe szampony powodują u nich puszenie na długości. Jest dosyć gęsty więc dobrze nadaje się do spieniania (chociaż my akurat tak go nie stosowałyśmy).
Odżywka Hair Growth & Repair Conditioner for Curls
Naturalna odżywka do włosów kręconych PEH, którą możemy zastosować zarówno jako standardową odżywkę do spłukiwania ale także jako maskę, co-wash i odżywkę bez spłukiwania. Jest to więc produkt wszechstronny. W składzie podobnie jak w przypadku szamponu znajdziemy: Aquaxyl™, Protectagen™, glicerynę, organiczny ekstrakt z bambusa i owoców Acai, a także organiczny olej z nasion słonecznika i aloes.
Wszystkie te składniki sprawiają, że odżywka jest treściwa, mimo iż nie daje efektu obciążenia włosów. Jej konsystencja jest gęsta więc jest przyjemna w aplikacji. Włosy po jej użyciu są ujarzmione, miękkie i lśniące, a puszenie jest ograniczone. Czuć faktycznie mocne nawilżenie włosów, dodanie “puszystości” ale bez efektu spuszenia.
Najlepiej aplikować ją na mokre, ociekające wodą włosy, a nie odsączone. Po nałożeniu można nawet jeszcze trochę polać włosy wodą, wtedy świetnie się rozprowadza i wczesuje. Tak też my ją najczęściej stosowałyśmy. Nie ma się też co bać większych jej ilości w szczególności przy gęstych ale jednocześnie suchych włosach.
Maska Curl Recovery & Protection Mask
PEHowa maska do włosów kręconych do włosów jest świetnym produktem do przeprowadzenia tak zwanego “włosowego SPA”. Jest to kosmetyk zawierający zarówno proteiny, emolienty jak i humektanty więc świetnie sprawdzi się do głębokiego odżywienia. W składzie maski znajdziemy m.in Aquaxyl™, Protectagen™, organiczny ekstrakt z bambusa i owoców Acai oraz organiczny olej z nasion słonecznika i z awokado a także aloes i masło Shea.
Maska jest gęsta i treściwa. Świetnie sprawdzi się do zastosowania pod czepek (np. na 10-20 min). Jej zdecydowanym atutem jest to iż świetnie zmiękcza i ułatwia rozczesanie (palcami lub grzebieniem czy szczotką) włosów kręconych podczas mycia. Włosom falowanym dodaje nieco ciężkości więc należy uważać na aplikowanie jej zbyt blisko nasady. Bardzo dobrze sprawdziła się na obu naszych typach włosów. Dała lekkość, podkreślenie skrętu i odżywienie włosów. Przy falach wystarczały mniejsze ilości, przy lokach trochę większe.
Krem Curl Activator Cream
Aktywator skrętu to niewątpliwie jeden z podstawowych kosmetyków w pielęgnacji włosów falowanych i kręconych. Świetnie łączy się ze stylizatorami (zarówno żelowymi jak i kremowymi). Skład produktu opiera się na podobnych składnikach jak kosmetyki kondycjonujące czyli maska i odżywka. Zawiera zarówno humektanty jak i emolienty, ale w odczuciu bardziej wyczuwalne są emolienty. Oprócz tego zawiera dodatkowo nawilżającą glukozę, witaminę E i Pullulan czyli naturalny związek skrobiowy, tworzący delikatny film na włosach i zapewniający definicję, miękkość, sypkość i ochronę przed puszeniem włosów.
Nadaje świetnej miękkości i dociążenia włosom. Sprawdzi się więc szczególnie osobom stosującym mocniejsze stylizatory gdyż zapobiegnie nadmiernemu sklejaniu i przesuszeniu. Krem bez spłukiwania jest lekki w konsystencji ale jednocześnie nadaje dobrego poślizgu więc jest bezproblemowy w aplikacji. Już minimalna ilość produktu wystarczy aby zauważyć efekty pod postacią ograniczonego puszenia i dodania blasku włosom. W przypadku włosów cieńszych, delikatnych wystarczy minimalna ilość aby pokryć włosy. Dodatkowo produkt ten jest wydajny. Zdarzyło nam się przesadzić z ilością dlatego radzimy zaczynać od nieco mniejszych porcji produktu, rozcierać w dłoniach i wgniatać we włosy.
Podsumowanie
Cała seria świetnie sprawdziła się na naszych falowanych i kręconych włosach. Włosy po zastosowaniu kosmetyków (stosowałyśmy je zarówno pojedynczo w oddzielnych myciach jak i łącznie wszystkie podczas jednego mycia) były widocznie bardziej miękkie i wygładzone. Najbardziej zauważalne podczas stosowania tej serii było ograniczenie puszenia.
Cenimy też składy tych produktów – składniki są ciekawe, aloes jest zaraz za wodą jako podstawa odżywek, są one pochodzenia organicznego, a dodatkowo zawierają ciekawe organiczne kompleksy wpływające na stan włosów. Zachwyciły nas też zapachy! Są lekko słodkie, morelowe. Do tego zachwyciły nas piękne i wygodne opakowania. Pompka w odżywce jest bardzo praktyczna, w szamponie mogłaby sprawdzić się taka sama.
Asia – wysokoporowate loki
W przypadku loków (Asia, loki) – obawiałam się puchu spowodowanego dużą ilością nawilżających substancji, ale nic takiego nie miało miejsca. Maska i odżywka faktycznie mocno nawilża, ale sprawiając, że włosy są optycznie “grubsze”, bardziej puszyste, mięsiste. Myślę, że to za sprawą cukrów, które świetnie sprawdzają się do nawilżania takich włosów jak moje. Do tego w składzie znajduje się ekstrakt z acai, którego obecność w odżywkach i maskach bardzo służy moim lokom. Dobrze sprawdza się w duecie z produktami czysto emolientowymi. Zauważyłam zmiękczenie włosów, ograniczenie puszenia w szczególności u nasady. Aktywator świetnie dociążył włosy (wystarczy mała ilość!). Sprawdził się do
stylizacji w duecie zarówno z żelem jak i pianką.
Karolina – średnioporowate fale
W przypadku fal (Karolina, 2c, wurly) – kosmetyki przede wszystkim wpływały na dodanie blasku, miękkości i ograniczenie puchu. Krem bez spłukiwania świetnie łączył się z mocnymi żelami jakich często używam. W przypadku włosów cienkich warto uważać na ilości stosowanych kosmetyków, gdyż są one naprawdę treściwe w działaniu i mogą obciążyć włosy przy zbyt obfitej ich ilości. W przypadku odżywki, maski i kremu bez spłukiwania warto też uważać na aplikowanie kosmetyków zbyt blisko nasady włosów gdyż mogą nieco obciążyć włosy. Jeżeli jednak włosy są suche, puszące i wysokoporowate to kosmetyki
sprawdzą się genialnie, zarówno na falach jak i lokach.
Jeśli czujesz, że te kosmetyki to coś w 100% dla Ciebie to zajrzyj na stronę Hairlust – znajdziesz tam nie tylko tę, ale i kilka innych linii świetnych, przemyślanych kosmetyków do włosów 🙂
Ten artykuł powstał we współpracy z marką Hairlust. Współpraca nie miała wpływu na naszą opinię – zawsze zastrzegamy sobie prawo do obiektywnej oceny kosmetyków.